Kazanie na Pasterce (2018).

Angelus Silesius, Anioł Ślązak (Johannes Scheffler) (1624-1677), śląski poeta religijny w swoim Cherubowym wędrowcu napisał: Oh, gdyby twoje serce mogło stać się żłóbkiem, Bóg narodziłby się znowu niemowlęciem na ziemi.

No właśnie, niemowlęciem! Bóg niemowlęciem. Co to znaczy? Znamy Go przecież jako Stwórcę, Pana, prorok Izajasz nazywa Go dziś Przedziwnym Doradcą, Bogiem Mocnym, Odwiecznym Ojcem, Księciem Pokoju, w Adwencie przypomnieliśmy sobie o Nim, że jest też Ostatecznym Sędzią. Jezusa, Syna Bożego znamy jako Nauczyciela Dobrej Nowiny, Cudotwórcę i Arcykapłana, który na krzyżu złożył jedyną ofiarę Zbawienia, potem triumfującego w Zmartwychwstaniu.

A dziś objawia się nam jako niemowlę? Bóg Niemowlę. Co to znaczy? To znaczy,…że trzeba się Nim zająć, że sam sobie nie poradzi. Nie można Go zostawić samego, nie można wpadać do Niego tylko od czasu do czasu, bo umrze. Trzeba Go karmić, myć, przewijać, przytulać. Trzeba przy nim czuwać, kołysać, kiedy płacze, troszczyć się, martwić, a przede wszystkim kochać, okazując największą, ale też najdelikatniejszą czułość.

Niemowlę. Tak jak każde rodzące się dziecko, burzy święty spokój swoich rodziców. Każe im przewartościować życie, zwyczaje, a nawet ich wzajemną relację. Odkąd się pojawia na świecie, już nic nie jest takie samo, jak przedtem. Nawet kiedy za jakiś czas stanie się samodzielne, a nawet kiedy umrze przedwcześnie, nic już nie będzie tak, jak wtedy, kiedy go nie było.

Dlatego Bóg stał się niemowlęciem.

Trudny jest ten nasz Wcielony Bóg. Wszystko nam psuje. Przyzwyczailiśmy się, że to On zajmuje się nami, naszymi problemami, że czasem Go o coś poprosimy, a czasem zrzucimy na Niego nasze frustracje. Tymczasem On jest dziś kimś, kim trzeba się zająć. Zająć się Bogiem?

Tak, bo inaczej, choć jest Nieśmiertelny, to umrze w nas. Trzeba się więc Nim zajmować, pielęgnować Jego obecność w sobie, mieć Go ciągle na uwadze.

Jeśli chrześcijanin, radując się dziś Bożym Narodzeniem zostawi Jezusa na parę miesięcy, aż do Wielkanocy, to znajdzie już tylko zimne ciało w grobie. Jeśli potem po Zmartwychwstaniu zostawi Go, aż do Bożego Narodzenia, znowu skaże go na okrutną śmierć z nędzy i głodu. Niektórzy potrafią tak w ciągu swojego życia kilkadziesiąt razy skazać Go na powolne umieranie.

Przecież nie chcemy tego. Nie jesteśmy aż tak okrutni. Chyba nie. Dlatego właśnie objawia się nam jako małe bezbronne dziecko. Bóg niemowlę, jakby zapraszał: weź nie pytaj, weź mnie przytul… tak, to słowa piosenki Pawła Domagały. To nie kolęda, ale wzruszająca religijna piosenka, która wyraża głęboką tęsknotę za czułością samego Boga.

Bóg stał się niemowlęciem. Dlatego życzę Wam moi drodzy dobrych świąt,  czyli niech Wam Pan Jezus wszystko rozwali, niech wam zburzy waszą oswojoną wiarę, która nie stawia pytań, a często jest źródłem lęku przed Bogiem, niech Wam wszystko pozmienia, niech zmusi Was do przewartościowania swojego życia, niech wam zmieni wasze zwyczaje i wzajemne relacje. Niech już nic nie będzie takie jak przedtem. Niech wam rozwali wasz święty spokój, a da Wam swój pokój. I bądźcie ludźmi Jego upodobania. Chwała Bogu na wysokości, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania. Amen.

ks. Józef Świerczek

Paniówki 2018

A rok wcześniej:

 

Tej nocy objawiła się cała prawda o Bogu i o człowieku. Ogromny temat do rozwinięcia, ale to środek nocy, więc choć na kilka punktów zwróćmy uwagę.

Patrzymy na Betlejemską szopkę, jak na sielankowy obrazek, taką pogodną scenkę ze wzruszającej bajki. A ona zawiera w sobie przecież całą grozę tego bezdusznego świata i ludzkiego losu, kruchości życia, jednocześnie wskazując na to, co jest naszym powołaniem i źródłem prawdziwego szczęścia. Przypatrzmy się.

Niechciani, sponiewierani tułaczką, bez dachu nad głową, wyrzuceni gdzieś tam na peryferie ludzkich siedzib, bez przyjaciół, pozostawieni bez żadnych zabezpieczeń, ale wolni i szczęśliwi Maryja, Józef i Dzieciątko. Szczęśliwi nie bogactwem, dobrobytem, sławą i znaczeniem, ale bliskością najbardziej kochanych. Zapatrzeni w siebie nawzajem. Zdumieni i zachwyceni.

Przeczuwamy to, nazywając te święta najbardziej rodzinnymi. Ci zaś, którzy spędzają je samotnie, nie tęsknią za suto zastawionym stołem i wypasionymi prezentami, ale wzdychają za ciepłem ludzkiego serca, tęsknią za bliskimi i często płaczą na wspomnienie tych chwil przeżywanych kiedyś razem.

Ze św. Rodziną zgromadzeni wokół żłóbka odkrywamy więc te wartości, które są dla nas największe, najcenniejsze. To ciepło rodzinnego domu, bliskość, obecność i serdeczność tych, których kochamy i którzy nas kochają. I o to warto się zatroszczyć, ze wszystkich sił. Cała reszta to tylko dodatki, ładne i nawet jakoś potrzebne jak ramka do obrazka, ale niekonieczne tak naprawdę. Ludzkie serce tęskni za miłością i tylko za nią. Dlatego odrzucamy dziś wszelkie niesnaski, fochy i kaprysy, wypędzamy precz uprzedzenia, chore ambicje i nadętą dumę, darujemy urazy, bo to wszystko nic nie warte śmieci. Szukamy bliskości i serca.

Ktoś, kto tego nie rozumie i psuje świętą, pełną miłości atmosferę tej nocy, jest głupcem.

         Ludzkie serce tęskni za miłością i tylko za nią, a Bóg chce tę tęsknotę wypełnić, bo, odważę się to powiedzieć, On też tęskni. Dlatego wybrał taki sposób wejścia w nasze życie. Chciał zamieszkać między nami. Tak zwyczajnie, tak prosto, tak pięknie. Jaki On musi być niesłychanie wrażliwy, skoro to wymyślił. Właśnie tak.

         Wydarzenia tej nocy pokazują też jak bardzo Bogu zależy, żeby wszyscy poznali tę Jego pełną czułości miłość. Jakby już nie mógł się doczekać, żeby objawić światu te wspaniałości, przyzywa za pośrednictwem aniołów betlejemskich pasterzy. Marni to świadkowie, nie mogli przekazać światu tego, co widzieli, bo nikt by ich nie słuchał, nikt nie uwierzył, ale Bóg przychodzący na świat już chciał się z kimś podzielić tą radosną nowiną. Wybrał więc tych, którzy o nic nie pytali, a orędzie zbawienia przyjęli bez wahania, jak dzieci.

 Taka jest ta noc, inna od nocy zmartwychwstania, też świętej, ale jakoś tak bardziej przepełnionej wielką teologią. Noc Bożego Narodzenia jest pełna pięknych emocji, przeczuć, poruszeń serca. Jest wzruszająca i w taki niezwykły, bo zwyczajny sposób święta.

         Jaki śmieszny, jaki niedorzeczny i głupi wydaje się ten świat, oglądany z perspektywy betlejemskiej szopki. Stańmy wyobraźnią przy żłóbku i rzućmy okiem na ten cały polityczny galimatias, na te wszystkie konflikty, walkę o władzę, pieniądze i wpływy, na nasze zagonienie, na nasz upór i zawziętość, na ten tzw. wyścig szczurów, ku karierze, zaszczytom i tytułom. Żeby za wszelką cenę postawić na swoim… I zapytajmy: czy warto? Czy o to chodzi w życiu, czy na tym ono polega?

Trzeba być człowiekiem.

Skoro Bóg zechciał stać się człowiekiem.

ks. Józef Świerczek

Paniówki 2017