Lectio Divina J 3, 16-18

Miłość Boga.

         Tekst jest fragmentem nocnej rozmowy Jezusa  z Nikodemem. Nikodem był ciekawym człowiekiem. Faryzeusz, członek Wysokiej Rady – Sanhedrynu, a więc przynależący do elity Narodu Wybranego. To on później stanie w obronie Jezusa i pogrzebie Jego ciało.

Kiedy bronił Jezusa podczas sądu, nie mówił jednak wprost, ale użył pośredniego argumentu: czyż nasze prawo skazuje kogoś, zanim się go wpierw nie wysłucha? Nie bronił niewinności Jezusa, tylko uciekł się do zaskarżenia niewłaściwej procedury.

Teraz też przyszedł do Jezusa pod osłoną nocy. Nie otwarcie, ale skrycie. Był zafascynowany Jezusem, zaciekawiony nauką Ewangelii, ale nie chciał, nie miał odwagi się wychylać i narażać. Wolał pozostać w swoim kokonie.

A Jezus mówił mu o potrzebie nowych narodzin z wody i z Ducha. Mówił mu o chrzcie odradzającym do życia wiecznego. Warunkiem jednak jest wiara w Jednorodzonego Syna Bożego. Bez tej wiary nie może być chrztu odrodzenia i nie ma pełni życia. Kto pozostaje w swoim kokonie, nigdy nie rozwinie skrzydeł.

  1. 16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

         Bóg Ojciec kocha swego Syna. Kocha Go ponad wszystko, ale kocha też świat, który stworzył i każdego człowieka. Bóg nie kocha jednego więcej, a drugiego mniej. Kocha zawsze całym sobą, cały jest miłością. W tej miłości nie ma żadnego braku. Dlatego Jednorodzonego Syna daje, oddaje. Mówiąc naszym językiem i używając naszych ograniczonych pojęć – gdyby Ojciec nie wydał Syna na ofiarę za zbawienie świata oznaczałoby, że nie kocha nas bezwarunkowo. Ofiara Jednorodzonego Syna jest świadectwem Bożej bezgranicznej miłości. Śmierć na Krzyżu Syna Bożego jest konsekwencją tej miłości doskonałej.

Pamiętamy słowa Jezusa:  Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Tak, to największa miłość, oddać własne życie, za tych których kochamy. Rodzice są gotowi oddać własne życie za swoje dzieci. To miłość prawie największa. Właśnie ta – oddać życie umiłowanego, Jednorodzonego Syna. To jest stopień najwyższy. Syn Boży oddaje swoje życie, ale też Ojciec oddaje życie jedynego Syna. Nie pojmiemy ogromu tej miłości, a próbując pojąć doznamy zawrotu głowy. Ale spróbujmy.

Za kogo byłbym gotów oddać życie, kogo zasłoniłbym własnym ciałem przed grożącym mu niebezpieczeństwem? Kogo kocham tak bardzo? A czy byłbym zdolny poświęcić życie tej kochanej osoby? Wolelibyśmy nawet o tym nie myśleć, ale te pytania zbliżają nas troszeczkę do tajemnicy miłości Boga.

  1. 17 Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.

Ojciec nie tylko godzi się na ofiarę Syna, ale Go posyła. To nie jest bierna zgoda: niech już tak będzie, skoro tak być musi… w działaniu Boga nie ma żadnego śladu biernego poddania się jakiemuś losowi, jakiemuś nieuniknionemu następstwu zdarzeń. Nie, Bóg działa jednoznacznie i świadomie od początku. Kiedy pierwszy człowiek zgrzeszył, w tym samym momencie postanowiona została ofiara Syna Bożego, bo to był jedyny sposób naprawienia skutków grzechu. A nawet nie w tym momencie, Bo Bóg już wcześniej był gotów na wszystko z miłości do człowieka.

– Czy wierzę, że Bogu zależy na mnie? Że zna mnie po imieniu i troszczy się o każdy mój krok? Czy myśląc o Bogu, odnosząc się do Niego na modlitwie, mam w wyobraźni tak bardzo kochającego mnie Ojca? A może jest we mnie jeszcze jakiś inny obraz Boga, takiego potępiającego za byle co, surowego kontrolera każdego mojego gestu?

w. 18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
     

W tym miejscu słyszymy jednak o warunku. Miłość Boża jest bezwarunkowa. On kocha każdego bez wyjątku i nie stawia warunków, nie przestaje kochać nawet wtedy kiedy człowiek grzeszy. Przez grzech Boża miłość zostaje zraniona i krwawi, ale kocha nieprzerwanie cierpiąc z powodu niewdzięczności. Bóg kocha bezwarunkowo. A jednak jest pewien warunek. Nie taki, który ogranicza miłość Boga, ale taki, który stanowi o naszym wolnym wyborze. Człowiek może odrzucić Bożą miłość. Może nie przyjąć daru. Może powiedzieć o ofierze Syna Bożego – mnie to nie obchodzi. To właśnie dzieje się w każdym grzechu, w każdej decyzji podejmowanej przeciwko Bogu.

…bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego… co to znaczy? Imię Jednorodzonego Syna Bożego, to imię Jezus, Joshua, które oznacza: Bóg zbawia. Jeśli więc ktoś nie przyjmuje tego daru, jeśli nie wierzy w taką miłość i jeśli w konsekwencji nie odpowiada wzajemnością, wdzięcznością, zamyka się na zbawienie.

To nie Bóg potępia. Nigdy tego nie robi. Mając miłość bezgraniczną, nie potrafi potępić nikogo ( uwaga: nasz ograniczony sposób mówienia). Bóg nie potępia, ale człowiek może się potępić. Odrzucając Jezusa.

Św. Jan w swojej Ewangelii nie pozostawia sądu na czasy ostateczne, wskazuje, że ten sad dokonuje się już teraz. Jest w każdej naszej decyzji.

Ale ta Ewangelia nie jest nam dana na postrach, lecz jest zaproszeniem do miłości.

– Co mogę powiedzieć o mojej wierze dzisiaj, teraz? Jestem dzieckiem Bożym. Przy chrzcie wezwano nade mną imienia Bożego, Ojca, Syna i Ducha Świętego. Czy umiem być wdzięczny, tak w głębi serca, za to że zostałem stworzony z tak wielkiej miłości i że została za mnie złożona tak wielka ofiara?

 

Po przerwie:

Proś Jezusa, aby pomógł ci odkryć i kontemplować prawdziwe oblicze Boga Ojca. Proś, aby pomógł ci doświadczyć, poczuć tę ogromną miłość, którą Bóg cię ogarnia. Proś, aby nauczył cię odwzajemniać tę miłość.

Albo módl się raz po raz, powoli powtarzając: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen…