Moi Kochani,
Serdecznie Was pozdrawiam w te ostatnie dni Adwentu. Za chwilę Święta Bożego
Narodzenia. I Nowy Rok. I nowe wyzwania. I nowe nadzieje.
Żyjemy w dziwnym czasie. Na naszych oczach wiele rzeczy zostaje przewartościowanych,
zapomnianych lub co najmniej odsuniętych na dalszy plan. Nowe, czasami lepsze a czasami
gorsze, zaczyna dominować w naszej codzienności. Szum czy nawet wrzask sprzecznych
opinii, nawzajem się zwalczających, zaczyna zagłuszać głos naszych sumień. Ograniczenia i
przywileje, przysłowiowe „kij i marchewka” stosowane przez wszystkie „strony” odpychają
nas od siebie i prowadzą nie wiadomo dokąd.
Oj, łatwo można się pogubić w tej dziwnej rzeczywistości. Oj, łatwo można zapomnieć na co
czekamy, czego oczekujemy nie tylko w tym Adwencie, ale w całym naszym życiu – dokąd
zmierzamy aktywnie oczekując. A może już nie potrafimy ufnie i aktywnie oczekiwać, czekać?
Życzę Wam wszystkim i sobie, byśmy te ostatnie chwile Adwentu i same Święta Bożego
Narodzenia jak najlepiej przeżyli przygotowując się na spotkanie z Tym, który mimo naszych
słabości i ułomności do nas przychodzi. Spróbujmy zapomnieć przynajmniej na chwilę o całej
tej zagmatwanej rzeczywistości i skupić się na naszych sercach, gdzie On chce się narodzić.
Przynajmniej na chwilę przestańmy rozglądać się wokół nas i spójrzmy w stronę nieba,
byśmy i my dostrzegli światło Betlejemskiej Gwiazdy. I westchnijmy, pomódlmy się przez
chwilę, byśmy znaleźli pokorę i odwagę pójścia za Jej światłem.
Serdecznie Was pozdrawiam z Misji w Nabwalyi. Po moich zdrowotno-medycznych
przygodach jestem tutaj, u siebie, już ponad pół roku. Nieźle funkcjonuję i wiem, że żyję, i za
to Panu Bogu dziękuję. Nadal dziękuję Mu za Was, za Waszą modlitwę w mojej intencji, za
wszelką życzliwość i sympatię, jakiej, tak często, od Was doświadczam. Chciałbym się
przełamać z Wami wszystkimi opłatkiem, ale cóż…
Ale za to, na Wigilię połknę jedną moją tradycyjną szprotkę z puszki na Waszą cześć.


Z modlitwą,
Ks. Waldek Potrapeluk