Kalambo to rzeka na granicy Zambii i Tanzanii. Właściwie nawet rzeczka, podobna rozmiarami do naszych górskich rzek.
Nie należy jednak do sezonowych, płynie przez cały rok zasilając Jezioro Tanganika. Najciekawsze jest to, że rzeka nagle wykonuje 202 metrowy skok i zwala się efektownym wodospadem Kalambo Falls do głębokiego wąwozu. Rzecz godna uwagi, ogromnie widowiskowa.
Przy okazji widać, jak przez wieki woda wycinała w skale ten ogromny parów o pionowych ścianach. Geologowie mieliby tu używanie badając poszczególne warstwy skalne, widoczne tu jak na dłoni. Co do wysokości wodospad jest siódmym na świecie.
Przypomnę tylko, że ciągle jesteśmy w Wielkim Afrykańskim Rowie, który stanowi geologiczną atrakcję na ogromną skalę, bo aktywnie rozrywa Afrykę, odcinając jej wschodni obszar od reszty kontynentu. https://www.youtube.com/watch?v=iLCuTVuspXs
Według jednej z hipotez teorii ewolucji gatunków, to właśnie w tym Rowie nasi przodkowie zeszli z drzew i stanęli na zadnich łapach bez podpierania się ogonem 🙂 Kto chce niech wierzy. https://www.youtube.com/watch?v=1e_uJC4TH5E&feature=youtu.be
Przy okazji warto wspomnieć, że Tanzania leżąca już za wodospadem była kolonią niemiecką aż do I wojny światowej i nosiła nazwę Tanganika. Potem z połączenia TAN-ganiki i ZAN-zibaru utworzono niepodległą Tanzanię. Jej stolicą jest Dodoma, a największym miastem portowe Dar es Salaam. Obecnie cały ten kraj jest pod mocnym wpływem islamskiego oddziaływania. Zresztą Port w dar es Saalam był przez długi czas wielkim targiem niewolników, których w interiorze afrykańskim łowili arabscy handlarze i sprzedawali na portugalskie statki. Niepiękna to historia.