Zstąpienie do piekieł
Kazanie pasyjne 29 III 2020
Dzięki pochylaniu się nad sztuką wyższą, nad cennymi motywami malarstwa europejskiego mogliśmy zbliżać się do tajemnicy męki Pana. „Modlitwa w Ogrójcu” El Greco była okazją do zastanowienia się czy ja potrafię wytrwać przy Bogu, czy na Sądzie nie usłyszę: Nawet godziny w skupieniu nie mogłeś wytrwać ze Mną.
Matthias Grünewald ze swoim „Ukrzyżowaniem” wepchnął nad na głębokie wody, ogromne przestrzenie męki. Ciało Zbawcy porównane do ciał trędowatych ukazywało, że Męka Pańska toczy się cały czas.
Salvador Dali w „Chrystusie św. Jana od Krzyża” przyniósł nam motyw„Najpiękniejszego z Synów Ludzkich, który ciągle spogląda na nas z krzyża. Patrzy na nas, na tych, którzy Go ukrzyżowali, ale nie z pretensją, a z miłością. To prawdziwy Mont Everest miłości – miłości, do której nie może wymyślić nic lepszego. Umrzeć za nieprzyjaciół,miłować tych, którzy ciebie nienawidzą i chcą zniszczyć. I nie oszukujmy się; to my byliśmy tymi nieprzyjaciółmi. My grzeszący, my którzy nauczyliśmy się tej wypaczonej formy miłości, zwanej egoizmem.
Motyw „Tłoczni mistycznej” i „Drzewa życia” miał wzbudzić refleksję nad tym, że Jezus został zdruzgotany… Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Owocem męki zbawczej jest Eucharystia, które staje się dla nas źródłem autentycznego życia. Dzięki swoistej boskiej transfuzji stawać powinniśmy się bardziej chrystusowi, a to ma swoje konsekwencje w naszych dalszych relacjach.
Dziś ujrzymy zwycięskiego Pana, który po swej śmierci nie próżnował, tylko zapragnął przyciągnąć do Siebie tych, którzy tak długo już na Niego czekali. Obok ołtarza i na parafialnej stronie internetowej widzą Państwo ikonę Zstąpienia do piekieł, dość klasyczny motyw malarstwa, szczególnie cerkiewnego. Przenosi nas ta ikona do tzw. Otchłani Ojców, tzw. limbus patrum, gdzie na zbawienie czekali wszyscy sprawiedliwi wszystkich epok i kultur. W tzw. Szeolu nie było cierpienia, z wyjątkiem jednego – nieobecności Boga. I to cierpienie właśnie dominowało, sprawiała, że każda chwila stawała się męczarnią. Ludzie jednak wiedzieli, że Ojciec obiecał Mesjasza. I ta nadzieja przenikała, dodawała otuchy. Niebo bowiem od czasu grzechu pierworodnego było zamknięte dla ludzi. Dopiero Jezus przez swoją mękę je dla nas otworzył.
Św. Roman Melodos w VI w. tak pisał: „Ognisty miecz nie zagradza już wejścia do Edenu: jego miejsce zajęło – jak cudowny rygiel- drzewo krzyża. Oścień śmierci i zwycięstwo Hadesu /Szeolu/ zostały nad nim przywodzone. Ukazałeś się Ty, o mój Zbawicielu, wołając do zamkniętych w Hadesie: Wróćcie znów do Raju.” Krzyż Chrystusa otworzył nam bramę niebios.
Spójrzmy na naszą ikonę. Zbawca jest w centrum. W lewej ręce trzyma zwój, zapis starodawnej winy, zamykającej niebo. Jezus prawą ręką nadgarstek Adama, obok niego jest Ewa. W Exultecie w Wigilię Paschalną usłyszymy: O felix culpa, O szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel.
Jezus stoi na krzyżu, a pod nim zakuty w kajdanach, spętany i obrzygany diabeł, który zgodnie z prefacją „na drzewie zwyciężył, na drzewie też został pokonany przez Pana Jezusa Chrystusa” Inne postacie na ikonie to patriarchowie, prorocy, królowie i sędziowie, znani ze Starego Testamentu, jak i rzesza nam nieznanych ludzi, stanowią oni tłum już za chwilę zbawionych. Reprezentują oni całą ludzkość, która od początku swego oczekiwała Zbawiciela a teraz woła„Oto teraz dzień zbawienia.” Ale można zapytać jak ludzie nie znający Boga prawdziwego mogli oczekiwać Jego przyjścia. Z pomocą przychodzi genialna modlitwa św. Matki Teresy z Kalkuty
Kim jest Jezus dla mnie?
/refleksja św. Matki Teresy z Kalkuty/
Jezus jest Słowem,
które stało się ciałem.
Jezus jest Chlebem Życia.
Jezus jest Ofiarą,
złożoną na krzyżu
za nasze grzechy.
Jezus jest Ofiarą,
złożoną podczas Mszy św.
za grzechy całego świata
i za moje grzechy.
Jezus jest Słowem,
które trzeba głosić.
Jezus jest Głodnym,
którego trzeba nakarmić.
Jezus jest Spragnionym,
którego trzeba napoić.
Jezus jest Nagim,
którego trzeba przyodziać.
Jezus jest Bezdomnym,
którego trzeba przyjąć.
Jezus jest Chorym,
którym trzeba się opiekować.
Jezus jest Samotnym,
którego trzeba miłować.
Jezus jest Niechcianym,
którego obecności trzeba pragnąć.
Jezus jest Trędowatym,
którego rany trzeba przemyć.
Jezus jest Żebrakiem,
do którego trzeba się uśmiechnąć.
Jezus jest Alkoholikiem,
którego trzeba wysłuchać.
Jezus jest Upośledzonym umysłowo,
którego trzeba chronić.
Jezus jest Dzieckiem,
które trzeba ucałować.
Jezus jest Niewidomym,
którego trzeba prowadzić.
Jezus jest Niemym,
do którego trzeba mówić.
Jezus jest Kaleką,
z którym trzeba iść.
Jezus jest Narkomanem,
któremu trzeba pomóc.
Jezus jest więźniem,
którego trzeba odwiedzić.
Jezus jest Osobą starą,
której trzeba usłużyć.
Dla mnie,
Jezus jest moim Bogiem.
Jezus jest moim Oblubieńcem.
Jezus jest moim Życiem.
Jezus jest moją jedyną Miłością.
Jezus jest dla mnie Wszystkim we wszystkim.
Salvador Dali dostrzegł Jezusa w istocie atomu, Matka Teresa w drugim człowieku. Bóg pozostawił trwałe i twórcze ślady w stworzeniu.
Św. Cyryl Jerozolimski tak podsumowuje nasze rozważania: „O nadzwyczajna dobroci Boga wobec ludzi! Sprawiedliwi Starego Testamentu spodobali się Bogu dzięki trudom ponoszonym przez wiele lat, lecz to, co oni osiągnęli poprzez długą i heroiczną służbę miłą Bogu, Jezus daje ci w ciągu jednej godziny. Bo jeśli uwierzysz, że Jezus jest Panem i że Bóg wskrzesił Go z martwych, zostaniesz zbawiony i będziesz wprowadzony do raju przez Tego, który wprowadził tam Dobrego Łotra.”
Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę
Zstąpienie Pana do Otchłani
Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań. Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę. Pragnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i synem Ewy. Przyszedł więc do nich Pan, trzymając w ręku zwycięski oręż krzyża. Ujrzawszy Go praojciec Adam, pełen zdumienia, uderzył się w piersi i zawołał do wszystkich: Pan mój z nami wszystkimi! I odrzekł Chrystus Adamowi: I z duchem twoim! A pochwyciwszy go a rękę, podniósł go mówiąc: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem. Oto teraz mówię tobie i wszystkim, którzy będą twoimi synami, i moją władzą rozkazuję wszystkim, którzy są w okowach: Wyjdźcie! A tym, którzy są w ciemnościach, powiadam: Niech zajaśnieje wam światło! Tym zaś, którzy zasnęli, rozkazuję: Powstańcie! Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! Ty bowiem jesteś we Mnie, a Ja w tobie, jako jedna i niepodzielna osoba. Dla ciebie Ja, twój Bóg, stałem się twoim synem. Dla ciebie Ja, Pan, przybrałem postać sługi. Dla ciebie Ja, który jestem ponad niebiosami, przyszedłem na ziemię i zstąpiłem w jej głębiny. Dla ciebie, człowieka, stałem się jako człowiek bezsilny, lecz wolny pośród umarłych. Dla ciebie, który porzuciłeś ogród rajski, Ja w ogrodzie oliwnym zostałem wydany Żydom i ukrzyżowany w ogrodzie. Przypatrz się mojej twarzy dla ciebie oplutej, bym mógł ci przywrócić ducha, którego niegdyś tchnąłem w ciebie. Zobacz na moim obliczu ślady uderzeń, które zniosłem, aby na twoim zeszpeconym obliczu przywrócić mój obraz. Spójrz na moje plecy przeorane razami, które wycierpiałem, aby z twoich ramion zdjąć ciężar grzechów przytłaczających ciebie. Obejrzyj moje ręce tak mocno przybite do drzewa za ciebie, który niegdyś przewrotnie wyciągnąłeś swą rękę do drzewa. Snem śmierci zasnąłem na krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie, który usnąłeś w raju i z twojego boku wydałeś Ewę, a ta moja rana uzdrowiła twoje zranienie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu Otchłani. Cios zadany Mi włócznią złamał włócznię skierowaną przeciw tobie. Powstań, pójdźmy stąd! Niegdyś szatan wywiódł cię z rajskiej ziemi, Ja zaś wprowadzę ciebie już nie do raju, lecz na tron niebiański. Zakazano ci dostępu do drzewa będącego obrazem życia, ale Ja, który jestem życiem, oddaję się tobie. Przykazałem aniołom, aby cię strzegli tak, jak słudzy, teraz zaś sprawię, że będą ci oddawać cześć taką, jaka należy się Bogu.
Gotowy już jest niebiański tron, w pogotowiu czekają słudzy, już wzniesiono salę godową, jedzenie zastawione, przyozdobione wieczne mieszkanie, skarby dóbr wiekuistych są otwarte, a królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte.
Za tydzień dojdziemy do pełnego sensu męki. Pochylimy się wraz ze św. Janem
Pawłem II i staniemy z Franciszkiem przed niezwykłym obliczem Ukrzyżowanego.